Kłamanie, które jest dobre
Mój ostatni tydzień naznaczony był ciekawymi dyskusjami o znaczeniu szczerości w związku. Czy okłamywanie partnera/partnerki jest złe, jeśli powiedzenie prawdy oznaczałoby sprawienie dużej przykrości lub pogorszenie albo zerwanie relacji. „Nie powiem swojemu chłopakowi o romansie z X. i robię to dla jego/naszego dobra.”. Czyżby? A co o podobnych „kłamstewkach” mówi psychologia?
Okazuje się, że większość z nas wskazuje uczciwość jako jedną z podstawowych wartości. Badania pokazują jednak, że kłamiemy kilka razy dziennie. Skąd ta sprzeczność? Psychologowie społeczni twierdzą, że kłamstwo kłamstwu nierówne, a mówienie nieprawdy w wielu przypadkach wynika z dobrych intencji. Dorośli kłamią regularnie, szczególnie w relacjach z bliskimi. Kłamstwa te mają szczególną, społecznie pożyteczną funkcję: mogą poprawić nastrój osoby okłamanej, zmotywować do działań, wzbudzić zaufanie i przybliżyć kłamiącego i okłamywanego do siebie. Przykładem mogą być rodzice okłamujący dzieci, aby wzbudzić w nich pozytywne emocje i dowartościować (np. „Jaki piękny rysunek!”).
Takie mówienie nieprawdy nazywane jest prospołecznym kłamstwem. Okazuje się, że tendencję tą mają osoby charakteryzujących się zwiększonym …współczuciem.
Współczucie jest jedną ze składowych empatii – to emocja zorientowana na innych, która pociąga za sobą działania pomocowe. Współczujące osoby mają potrzebę, aby zmniejszać dyskomfort lub cierpienie innych. Doświadczając współczucia odwracają uwagę od własnych interesów i celów, a koncentrują się na podwyższaniu dobrostanu drugiej osoby. Autorzy artykułu pt. “Kłamiemy z troski: Współczucie zwiększa kłamanie prospołeczne” opublikowanego w najnowszym Journal of Experimental Psychology pokazują, że są dwa typy „dobrych” prospołecznych kłamstw wyrastających ze współczucia. Są to kłamstwa, które mają ochronić kogoś przed emocjonalną krzywdą oraz kłamstwa, które mają na celu przyniesienie pozytywnych skutków dla innych (np. „Tak, kochanie. Jesteś lepszy w łóżku od mojego byłego.”, „Wierzę w ciebie. Uda się. Jak nie Ty, to kto.”).
Przeciwnością są kłamstwa samolubne, które nie są motywowane współczuciem, tylko chęcią osiągnięcia własnej korzyści (np. finansowej, seksualnej, uznania) albo obroną własnej pozycji społecznej – często kosztem innych.
Nie oznacza to, że prospołeczne kłamanie jest zawsze dobre. Prawda, nawet bolesna, może przynieść korzystny skutek. Ukrycie prawdy, wynikające z dobrych intencji, może w dłuższej perspektywie być dewastujące dla okłamywanego. Tak jest w przypadku dawania feedbacku – warto szczerze powiedzieć, że coś komuś nie wychodzi zamiast tworzyć iluzję, która stworzy nieuzasadnioną pewność siebie okłamywanego. Przykra prawda, przyjaźnie podana, może być dobrym motywatorem do zmiany i rozwoju.
Oczywiście fajnie być uczciwym i uprzejmym najczęściej jak się da. Kiedy już mijamy się prawdą sprawdzajmy, czy nie robimy tego dla własnych korzyści i czy długofalowe konsekwencje nie będą destrukcyjne dla naszej relacji z osobą, którą okłamujemy.